środa, 18 maja 2016

"Ulubieńcy" ciąży

..czyli co w ciąży przydało się najbardziej 


Mówią "ciąża to nie choroba" - to prawda, jednak jest to bardzo wyjątkowy stan. W którymś z wcześniejszych postów  pisałam o tym, że każda mama, jeśli tylko może, powinna sobie w czasie ciąży pozwalać na jakieś przyjemności. Oczywiście nie muszą to być wielkie i drogie gadżety. Ja kupiłam kilka, kóre nie mogą zostać nazwane niezbędnymi, ale mi baaardzo ułatwiły życie i wiem, że dzięki nim "przechodziłam" ciążę w lepszym nastroju :)

Poduszka 

Rogala kupiłam z myślą o czasie po porodzie, kiedy będę karmić. Wszyscy też mówili, że mi się przyda więc się skusiłam. Zamówiłam go przez internet, wcale nie najlepszej firmy, w przeciętnej cenie. Za ważne uznałam to, żeby poducha miala opcję rozłożenia jej jak wąż i związania końców w razie potrzeby, a nie żeby była cały czas literą C. Na początku bez rewelacji. Była wygodna i to tyle. Jednak z czasem, kiedy brzuch zaczął rosnąć, już nie wyobrażałam sobie nocy bez niej. Samo leżenie było bardzo niewygodne a co dopiero spanie. Pod koniec ciąży zbierałam ją dosłownie wszędzie. W każdą podróż. W samochodzie sprawdzała się jako podpórka dla obolalych placów, na miejscu jako gwarant wygodnie przespanej/przelezanej nocy. Super jest w niej to, że można bez problemu zdjąć poszewkę i szybciutko wyprać, bo po tych moich podbojach podróżniczych, pranie było koniecznością. Teraz oczywiście przydaje się do karmienia Ani :)


Spodnie ciążowe 

 

Od początku wiedziałam, że przyjdzie taki czas, kiedy nie zmieszczę się w swoje ulubione dżinsy. Długo odwlekałam decyzję o uszyciu sobie odpowiednich spodni. Ceny nowych mnie przerażały, a znalazłam w internecie prosty sposób na przerobienie starych tak, żeby były wygodne podczas ciąży. Niestety, któregoś dnia okazało się, że gumka recepturka zaczepiona z jednej strony o guzik a z drugiej o dziurkę już nie wystarcza i trzeba się rozejrzeć za czymś obszerniejszym. Szczęście chciało, że akurat wygrałam bon na zakupy w sklepie mamadama.pl i nie było mi już tak szkoda tych pieniędzy (moim zdaniem ceny za odzież ciążową są bardzo zawyżone, zwłaszcza jeśli oczekiwać świetnej jakości). Niemniej jednak spodnie po niedługim czasie przyszły pocztą. Mimo najmniejszego rozmiaru wymagały małych przeróbek ale BYŁY :) Jak już w nie raz wskoczyłam, tak trudno było mi je zdjąć. Zakładałam je praktycznie na każde wyjście. Świetnie sprawdzały się do koszuli, swetra czy zwykłego podkoszulka i bluzy. Dobrze mieć choć jedną taką parę „wyjściówek”. Miały szeroki pas i były dość wygodne jak na parszywą jakość materiału :) Wytrzymały ze mną pół roku i może nawet posłużą na kolejną ciążę :) Zobaczymy..


Krem na rozstępy

 
Już o nim wspominałam ale powiem raz jeszcze, teraz bogatsza o doświadczenia. Ten krem jest SUPER!! Przez całą ciążę ani jednego rozstępu. Zważywszy na to, że kosztował kilkanaście złotych to jestem zachwycona. Nie uczulił mnie, miał piękny zapach, świetnie się rozprowadzał i wchłaniał a ponadto starczył na całą ciążę :) zostało może jeszcze na tydzień :) Używałam go też przy nawale pokarmu, kiedy piersi nagle urosły do niebotycznych rozmiarów. Jego zapach zawsze będzie mi się kojarzył z czasem, kiedy Ania siedziała jeszcze grzeczniutko w brzuchu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz