wtorek, 12 września 2017

Ciąża ciąży nie równa

...czyli o podobieństwach i różnicach 

 

25 tydzień ciąży


Kiedy zaczęliśmy głośno mówić między sobą o tym, że chcielibyśmy mieć kolejne dziecko, Ania miała 6 miesięcy. Ja wciąż pamiętałam jeszcze wszystkie trudy ciąży i porodu i ani trochę za nimi nie tęskniłam, z resztą dopiero co zdążyłam się uporać z laktacją i znów poczułam się jak kobieta. Bardzo nie chciałam tak szybko tego stracić. Jednak zdrowy rozsądek i chęć realizacji największego marzenia mojego życia o dużej rodzinie wzięły górę nad strachem i wygodą.

Mdłości

Gdzieś wyczytałam, że to, że miałam mdłości w pierwszej ciąży, wcale nie znaczy, że w drugiej też będę miała. Nastawiałam się więc pozytywnie, wmawiając sobie, że mam szansę. Przeliczyłam się jednak. Mdłości oczywiście były, mniej więcej nawet w tym samym czasie co z Anią. Zaczęło się podobnie, bo od nieodpartej chęci zjedzenia bułki z masłem i szynką.. następnego dnia oczywiście nic nie byłam w stanie już zjeść, a największy wstręt żywiłam do wody- tak samo jak w poprzedniej ciąży. Chwała Najwyższemu, że Ania lekko się opóźniła z raczkowaniem i czołganiem, więc całe dnie spędzała ze mną w łóżku. Ona się bawiła, a ja modliłam się o szybki powrót Marcina z pracy. Najchętniej w ogóle bym z tego łóżka nie wychodziła, ale tym razem nie byłam już sama. Miałam pod opieką małego brzdąca, którego jeszcze trzeba było nakarmić. Ja mogłabym nie jeść nic, ale ona przecież musiała. Pamiętam, że wtedy "na tapecie" była kaszka gryczana z jabłkiem.. uuu, do dziś nie mogę tego nawet wąchać.

Zawroty głowy

Z Anią bywały dni, że w ogóle nie podnosiłam się z łóżka w obawie, że gdzieś się wywalę, stracę przytomność, walnę się w głowę i tyle mnie będą widzieli.. Raz nawet skończyło się wizytą na cito u neurologa, bo nie mogłam ustać na nogach. Niestety wtedy nie można było wykonać żadnych badań ani podać żadnych leków, no bo przecież byłam w ciąży. Tym razem nie było już tak źle. Zawroty były, owszem, ale znacznie lżejsze i tylko kilka razy.


16 tydzień ciąży

Zmęczenie i senność

Myślę, że tu akurat było po równo. Tyle że w pierwszej ciąży jedyne co "musiałam" zrobić to wypuścić psa na podwórko, a resztę mogłam sobie z czystym sumieniem odpuścić. Teraz miałam przecież małe dziecko, które, mimo że nie chodzące, wymagało sporo uwagi. Na szczęście na początku ciąży miało jeszcze dwie drzemki, a później ciągle jedną dłuższą, także jako rozsądna mama, skorzystałam z instrukcji wielu poradników i spałam wtedy, kiedy dziecko spało. Sprzątałam, prałam i gotowałam nie wtedy kiedy dziecko sprzątało, prało i gotowało, ale jakoś na szczęście znajdowałam na to czas. Oczywiście Marcin bardzo mi w tym pomagał.

Ból "du*y"

Przepraszam za takie brzydkie wyrażenie, ale tak to nazwałam i tak już zostanie. Chodzi o ostry ból dolnej części pleców, podobno to jakiś nerwoból, spowodowany uciskiem macicy na jakiś nerw. Dokuczało mi to strasznie w pierwszej ciąży, tym razem jakoś mniej. Ból oczywiście, jeśli się już pojawiał, był tak samo silny jak ostatnio, ale znacznie rzadszy. Zaledwie kilka razy przez cale 9 miesięcy.

18 tydzień ciąży


Hormonki

Tego nie jestem w stanie określić..  bo przecież każde moje, choćby najbardziej irracjonalne zachowanie, miało swój arcyważny powód :D A tak serio, to zdarzyło mi się nawet raz nakrzyczeć na Marcina i nie odzywać się do niego przez pół wieczoru z kompletnie bezsensownego powodu. Na szczęście mój mąż to złoty człowiek i wybacza mi wszystkie takie akcje.

Choróbska

Z Anią raz złapało mnie przeziębienie (i to było straszne, bo nie mogłam brać żadnych leków) i raz jelitówka. Tym razem Marcin pomyślał wcześniej i choć ja nie byłam do końca przekonana, zaszczepiliśmy się na grypę, zanim jeszcze zaszłam w drugą ciążę. Każdemu polecam! Tyle mieliśmy kontaktu z chorymi ludźmi, a żadne z nas nic nie załapało. Ewentualnie jakiś katar, ale nawet on nie trwał dłużej niż 2-3 dni. Jelitówka standardowo też musiała się pojawić :) Tym razem Marcin musiał wziąć zwolnienie, bo przecież ktoś musiał zająć się Anią, kiedy ja myślałam, że wyzionę ducha.

29 tydzień ciąży

Bóle głowy

I w jednej i drugiej ciąży złapały mnie po kilka razy. Niestety z Agatką przytrafiła mi się jakaś turbomigrena, na którą nie zadziałały 3 apapy, a każdy brany z wielkimi wyrzutami sumienia. Pomogło dopiero zamknięcie się na bitą godzinę w ciemnym i cichym pokoju.

Samoobsługa

Brzuch tym razem szybciej zaczął rosnąć i urósł do niebotycznych rozmiarów, uniemożliwiając mi wiele wiele czynności. Z Anią jakoś sobie jeszcze radziłam, np ze sprzątaniem, choć może dlatego, że nikt mi nie rozwalał. Teraz? Co ja posprzątałam, to Anna rozwaliła i tak w koło Macieju. W efekcie sprzątałam cały dzień, a i tak nie było posprzątane. W pewnym momencie schylanie stało się bardzo bardzo trudne i wtedy wpadłam na genialny pomysł i zamówiłam chwytak na kiju, taki do zbierania śmieci. To była eureka! Do dziś tego używam żeby dać odpocząć plecom. Polecam każdemu!
Oczywiście o goleniu nóg, malowaniu paznokci u stóp i wielu innych mogłam już tylko pomarzyć. Z Anią to była wczesna wiosna, więc dało się to jakoś przecierpieć, ale Agator to środek lata.. Na szczęście mam dwie baaaardzo kochane siostry, które dbały o to, żebym nie wyglądała jak goryl :)


33 tydzień ciąży

Opuchlizna

Z Anią jakoś kompletnie tego nie zauważyłam.. może dlatego, że głównie było zimno.. Jakoś pod koniec ciąży ściągnęłam pierścionek i obrączkę. Teraz już od końca 6 miesiąca czułam się jak balon. Biżuterię ledwo udało mi się ściągnąć, choć byłam już bliska odrąbania sobie palca. W buty, z którymi zawsze miałam kłopot, bo mam szczupłą nogę i zawsze były za luźne, przestałam się mieścić. Kostek w ogóle nie było widać, a w sandałach wyglądałam jak baleronik owinięty sznurkiem :) Pod koniec, czyli jakoś po 37 tygodniu ciąży, codziennie rano myślałam, że nie otworzę już oczu, a nawet jeśli to jutro na pewno nic już nie zobaczę, bo szparki na źrenice były już mega mega malutkie. Wyglądałam trochę jak bokser po walce, tyle że bez kolorków. Niestety pierścionka i obrączki do dziś nie mogę założyć, a w jesienne buty wciskam się z trudem.. mam nadzieję, że niedługo to minie. Nie mogła mi pupa spuchnąć? Wtedy bym się pogodziła z takim stanem rzeczy :D

Bezsenność

Teraz było chyba gorzej. Nie dość, że Ania budzi się jeszcze w nocy co najmniej raz, to nawet jak zdarzyło jej się przespać bez pobudki do rana, to ja i tak musiałam wstawać na siku pierdyliard razy. W dodatku przeszkadzał mi ból bioder, którego w ogóle nie pamiętam z czasów ciąży z Anią. Już pod sam koniec byłam tak zmęczona, że jedyne o czym marzyłam to poród i pobyt w szpitalu, żeby przespać choć jedną noc, co oczywiście się nie udało :P a teraz znów to samo, czyli karmienie dwa razy w nocy po godzinie.. Po co mi to było?

40 tydzień ciąży


Tak więc potwierdzam, każda ciąża jest inna. Raz lepsza, raz gorsza ale zawsze (całe dwa razy :P) towarzyszyło mi przeświadczenie, że warto. Tym razem było nawet łatwiej znieść wszystkie te niedogodności, bo wiedziałam już jak bardzo można kochać swoje dziecko, że jestem w stanie znieść dla niego wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz