wtorek, 17 stycznia 2017

Mila za milą vol. 2

Ciąg dalszy naszych półrocznych podbojów :D



Jedzenie raz tak raz siak

Raz tak, tak siak. Prawdziwa kobieta z tej naszej Córki.. no nie dogodzisz. 
W tym miesiącu już na serio zabraliśmy się za rozszerzanie diety. Nagotowałam się, naszykowałam.. A ona jednego dnia wcina aż jej się uszy trzęsą, a drugiego ani grama nie wciągnie. Kręci głową i tyle jest z jedzenia. Już mi witki opadają i zrobiłam coś, czego przyrzekłam sobie nigdy nie zrobić, a mianowicie, dałam jej chrupkę (którą zjada zawsze, bez względu na okoliczności z wilczym apetytem) i jak tylko chciała ją wsadzić do buzi, ja szybko pakowałam tam łyżeczkę papki. Chwilę trwało zanim się połapała, więc efekt został osiągnięty, ale mnie jeszcze długo, długo męczył kac moralny. Nie wiem od czego zależy jej chęć i niechęć do jedzenia. Wyjątkiem są chrupki, suszone figi i oczywiście kaszka :P Kiedy ją je, to krzyczy strasznie, bo za wolno jej podaje i ona się już nie może doczekać. Strasznie to jest śmieszne. 


Pierwszy basen

Już bardzo dawno temu obiecałam osobny post na ten temat. Od tego czasu, basen stał się jej "drugim domem". Nie będę w takim razie tu "spojlerować" i obiecuję, że w niedalekiej przyszłości pojawi się post tylko o naszych wodnych przygodach :)



Chustowe przygody

Chusta zagościła w naszym życiu już chyba na dobre :) Czasem, gdy wybieramy się gdzieś dalej do rodziny na krótko, nie zabieramy ze sobą wielkiego wózka, tylko właśnie chustę. Odnaleźliśmy też idealne wiązanie dla nas, które sprawdza się nie tylko na spacerach, ale też w domu, kiedy włączy się tryb mędzenia i trzeba dziecko nosić i zabawiać. Plecak prosty! To jest to. Niestety, z naszej kruszynki robi się prawdziwy "kawał baby" i noszenie jej już nie jest prawie nieodczuwalne. Dość trudno jest mi samej się zamotać i dobrze chustę dociągnąć, bo nie mam tyle siły. Najczęściej nosi Anię Marcin. We dwójkę jest dużo prościej. On podtrzymuje Anię w jednej pozycji, a ja spokojnie mogę wszystko dobrze podociągać. Mam wrażenie, że ona też woli plecak od kieszonki, bo jest coraz bardziej ciekawa otaczającego ją świata, a teraz mam możliwość wszystko bacznie obserwować. Korzystamy zatem z ostatnich pięknych i ciepłych dni i motamy się przy każdej możliwej okazji :)



Ostatnio przeczytałam jeden z pierwszych postów żeby sobie powspominać i zauważyłam, że bardzo brakuje w nich pożegnań :) Już się poprawiam i pod tym żegnam się z Wami ciepło i zasuwam do sprzątania, korzystając z ostatnich kilku minut, kiedy Anna śpi :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz